piątek, 11 marca 2016

Niebezpieczny biznes - Rozdział piętnasty


- Więc przez dwa dni na znak protestu będziesz siedzieć i gapić się w ścianę. Okay.
- Tobie nic do tego - Znowu się zaśmiał. Doprowadzało mnie to do szału.
- W sumie mogłabyś przestać zachowywać się jak dzieciak i docenić to że Borge był taki miły. Uwierz mi, zwykle nie jest.
- Gdyby mnie nie zamknął w klatce byłoby znacznie lepiej.
- On już ci to tłumaczył.
- Dobra! – krzyknęłam patrząc na niego wściekle. – Jak masz zamiar mnie pouczać to lepiej wcale się nie odzywaj.
Śmiech. On nic innego nie robił, tylko się ze mnie nabijał. Tak miały wyglądać kolejne dwa dni, a ja już miałam dość. Z powrotem położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit. Cisza nie była aż tak przytłaczająca, więc liczyłam na to, że jej nie przerwie. Jednak po jakichś piętnastu minutach nie wytrzymał.
- Kurde. To nie ma sensu.
- Co nie ma sensu?
- Skoro już tu siedzimy musisz postarać się ze mną dogadać.
- NIC nie muszę.
- Racja. Sorry. Ale naprawdę, lepiej by było, gdybyś trochę spuściła z tonu.
- Ty też. Wyobraź sobie że to nie jest najbardziej komfortowa sytuacja w jakiej się znajdowałam.
- Wyobraź sobie że jestem w stanie to zrozumieć.
- Super.
Znowu chwila ciszy. Pomyślałam sobie, że on pewnie też nie cieszy się, że musi tu ze mną siedzieć. Na jego miejscu byłabym wściekła. Wstałam z łóżka z ciężkim westchnieniem i podeszłam do krat, po czym usiadłam po turecku na ziemi.
- Jak masz na imię? – zapytałam zaskoczona, że nie spytałam o to wcześniej.
- Royce. A przynajmniej tak wszyscy mnie nazywają. A ty?
- Lore. Borge wam nie mówił?
- Za każdym razem używał formy „siostra Leona”. Jest bardzo skryty, większość informacji zachowuje dla siebie. Chyba że naprawdę musi nam coś zdradzić.
- Rozumiem. Słuchaj... kompletnie nie widzę cię spod tego kaptura.
- No i całe szczęście. Nie ma czego oglądać.
- Przestań. Chyba mogę chociaż zobaczyć z kim rozmawiam.
- Wyglądam dziś trochę… niewyjściowo.
- Aha. I o to cały raban – szybkim ruchem sięgnęłam ręką za kraty, chwyciłam jego kaptur i równie szybko go ściągnęłam. Gwałtownie odwrócił się w moją stronę, dzięki czemu mogłam się mu przyjrzeć.
Spodziewałam się zobaczyć dorosłego faceta, a tymczasem chłopak był starszy ode mnie maksymalnie o parę lat. Nigdy bym nie pomyślała, że do mafii przyjmą tak młodą osobę, ale właściwie sama byłam w podobnej sytuacji.
No i faktycznie, od ucha aż do kącika ust biegła mu świeża, poszarpana krecha. Nie da się ukryć, że to ona najbardziej zwracała uwagę, ale mnie zdarzało się już widywać gorsze rany. Nawet nie wiem ile razy łataliśmy Adriana lub Leona siedząc w barze.  Takie rzeczy nie robiły na mnie wrażenia.
Znacznie większe wrażenie zrobiły na mnie jego niesamowite, zielone oczy i ciemnobrązowe, kompletnie nieułożone włosy. Rana nie mogła zakryć jego urody.
Na szczęście udało mi się ukryć wszystkie emocje. Royce, niczego nieświadom, patrzył na mnie twardo, czekając na słowa.
- Na pewno bardzo cię boli – powiedziałam więc, zdając sobie sprawę z idiotyczności tego stwierdzenia, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
- E tam, nie znowu aż tak bardzo – odparł przyglądając mi się uważnie i przenikliwie. Pomyślałam, że chyba jednak wolałam, żeby miał na sobie kaptur.
- Będziesz się tak gapić, czy zamierzasz się jeszcze odezwać? – zapytałam go tak jak on wcześniej, a on w odpowiedzi, standardowo, zaczął się śmiać.
- Pewnie jeszcze się odezwę. Ale musisz pytać, bo chwilowo zabrakło mi weny – „co za szczerość”, pomyślałam.
- Podejrzewam że na większość moich pytań nie będziesz chciał odpowiedzieć.
- Całkiem prawdopodobne. Z tobą pewnie też tak będzie – trudno było się z tym nie zgodzić.
- Więc może… pogadajmy tak jakby nie było tego całego tła – zaproponowałam. – Tak, jakby nie było mafii ani narkotyków. Tak jakbyśmy nie siedzieli przedzieleni kratą.
Uśmiechnął się promiennie.
- Kuszące.

***
;)
Loverance

2 komentarze:

  1. Wiem, że piszę to za każdym razem ale coraz bardziej mi się to podoba! Akcja naprawdę się rozkręca, a Royce wydaje się być ciekawy :) ta magia nie jest z nowym taka zła, po prostu Kacper ich oszukał i teraz chcą wyrównać rachunki. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już wkrótce będzie nowy :D mam nadzieję że również się spodoba :P

      Usuń